17 lipca 2007
10:00
Info

Soulowe rytmy Natalie Cole - relacja
Jedna z najbardziej charakterystycznych czarnych wokalistek, córka legendy wokalnego jazzu Nat King Cole'a- Natalie Cole dała koncert, który warszawska publiczność pamiętać będzie jeszcze bardzo długo. Prezentując utwory z obszarów muzyki soul i rhythm& blues przypomniała, że właśnie w tych dwóch gatunkach czuje się najlepiej.
Organizatorzy tegorocznego Festiwalu Warsaw Summer Jazz Days ponownie sprowadzili do Polski gwiazdy światowego formatu. Niektórzy z nich to artyści, których twórczością zainteresowani będą ortodoksi jazzu, a inni skupiają wokół siebie nie tylko miłośników „pulsującego brzmienia”. Podczas wczorajszego koncertu Natalie Cole hala Torwaru była wypełniona po brzegi. Wokalistki przyszli posłuchać zarówno miłośnicy jej jazzowych nagrań jak i także wszyscy ci, którzy kojarzą tę gwiazdę estrady z występami stricte soulowymi.
Trudno było nie zauważyć, że wokalistka właśnie w takim repertuarze czuje się najlepiej. Jej warszawski występ wypełniły utwory, które stylistyką najlepiej wpasowałyby się w muzyczny klimat lat 70. kiedy największą karierę robiły takie divy tego gatunku jak Aretha Franklin czy Sharon Jones. Natalie Cole pokazała, że właśnie ten repertuar nadal jest jej najbliższy, a warto pamiętać, że pod koniec lat 70. była w czołówce ciemnoskórych wykonawczyń parających się muzyką soul.
Wykonane przez nią takie utwory jak „Day Dreamin'” wyżej wymienionej Arethy Franklin czy „Criminal” otwierający jej ostatnią płytę „Leavin” rozgrzały publiczność do czerwoności. Ubrana w srebrny świecący strój wokalistka przypomniała czasy, kiedy królowałą muzyka disco i soul. Koncert rozpoczęła znaną wszystkim kompozycją „Fever”. Następnie zaśpiewała utwór Charliego Chaplina „Smile”. Pozostając w tym spokojnym tonie, wraz z odtworzonym komputerowo głosem swego ojca wykonała jedną z najpiękniejszych jazzowych ballad „Unforgettable”.
Podczas koncertu nie zabrakło oczywiście utworów pochodzących z jej ostatniego albumu. Jednym z ciekawszych momentów jej występu była zaśpiewana na koniec kompozycja Stinga „If I Ever Loose My Faith In You”.
Trzeba przyznać, że koncert, który Natalie Cole sprezentowała warszawskiej publiczności na pewno na długo pozostanie w pamięci wszystkich, którzy byli tego wieczoru na Torwarze. Artystka ta bowiem pokazała zarówno wielka sceniczną klasę jak i też nieprzeciętne zdolności wokalne.
A już pojutrze w Romie wystąpi żyjąca legenda jazzu, saksofonista Ornette Coleman. Jego koncert to niewątpliwie najbardziej oczekiwane wydarzenie tegorocznego Festiwalu WSJD.
Organizatorzy tegorocznego Festiwalu Warsaw Summer Jazz Days ponownie sprowadzili do Polski gwiazdy światowego formatu. Niektórzy z nich to artyści, których twórczością zainteresowani będą ortodoksi jazzu, a inni skupiają wokół siebie nie tylko miłośników „pulsującego brzmienia”. Podczas wczorajszego koncertu Natalie Cole hala Torwaru była wypełniona po brzegi. Wokalistki przyszli posłuchać zarówno miłośnicy jej jazzowych nagrań jak i także wszyscy ci, którzy kojarzą tę gwiazdę estrady z występami stricte soulowymi.
Trudno było nie zauważyć, że wokalistka właśnie w takim repertuarze czuje się najlepiej. Jej warszawski występ wypełniły utwory, które stylistyką najlepiej wpasowałyby się w muzyczny klimat lat 70. kiedy największą karierę robiły takie divy tego gatunku jak Aretha Franklin czy Sharon Jones. Natalie Cole pokazała, że właśnie ten repertuar nadal jest jej najbliższy, a warto pamiętać, że pod koniec lat 70. była w czołówce ciemnoskórych wykonawczyń parających się muzyką soul.
Wykonane przez nią takie utwory jak „Day Dreamin'” wyżej wymienionej Arethy Franklin czy „Criminal” otwierający jej ostatnią płytę „Leavin” rozgrzały publiczność do czerwoności. Ubrana w srebrny świecący strój wokalistka przypomniała czasy, kiedy królowałą muzyka disco i soul. Koncert rozpoczęła znaną wszystkim kompozycją „Fever”. Następnie zaśpiewała utwór Charliego Chaplina „Smile”. Pozostając w tym spokojnym tonie, wraz z odtworzonym komputerowo głosem swego ojca wykonała jedną z najpiękniejszych jazzowych ballad „Unforgettable”.
Podczas koncertu nie zabrakło oczywiście utworów pochodzących z jej ostatniego albumu. Jednym z ciekawszych momentów jej występu była zaśpiewana na koniec kompozycja Stinga „If I Ever Loose My Faith In You”.
Trzeba przyznać, że koncert, który Natalie Cole sprezentowała warszawskiej publiczności na pewno na długo pozostanie w pamięci wszystkich, którzy byli tego wieczoru na Torwarze. Artystka ta bowiem pokazała zarówno wielka sceniczną klasę jak i też nieprzeciętne zdolności wokalne.
A już pojutrze w Romie wystąpi żyjąca legenda jazzu, saksofonista Ornette Coleman. Jego koncert to niewątpliwie najbardziej oczekiwane wydarzenie tegorocznego Festiwalu WSJD.
TEKST&FOTO: Kamila Czerniawska
![[img:1]](/img/artykuly/zdjecia/soulowe-rytmy-natalie-cole-relacja-natalie-cole-1103.webp)
![[img:2]](/img/artykuly/zdjecia/soulowe-rytmy-natalie-cole-relacja-natalie-cole-6771.webp)
![[img:3]](/img/artykuly/zdjecia/soulowe-rytmy-natalie-cole-relacja-natalie-cole-8424.webp)
![[img:4]](/img/artykuly/zdjecia/soulowe-rytmy-natalie-cole-relacja-natalie-cole-9412.webp)
reklama
Może Cię zaciekawić: