20 sierpnia 2007
11:01
Ujazzowiona klasyka Tomasza Stańki i Makoto Ozone

Tegoroczny Festiwal „Chopin i jego Europa” organizowany przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina to impreza skupiająca plejadę najwybitniejszych wykonawców naszego rodzimego pianisty. Warszawska publiczność miała już okazję wysłuchać między innymi koncertu znakomitego amerykańskiego pianisty Kevina Kellera oraz uznanego za jednego z najlepszych rosyjskich pianistów Aleksandra Melnikova.
Po raz pierwszy w ramach Festiwalu zaprezentowano repertuar łączący klasykę z jazzem. Tego typu „eksperyment” miał już miejsce podczas odbywającego się wiosną „Wielkanocnego Festiwalu Ludwiga Van Beethovena”. To właśnie wtedy powstał raczej mało udany projekt „Jazzsinfonica”, podczas którego za sprawą Andrzeja Jagodzińskiego i Henryka Miśkiewicza utwory austriackiego kompozytora przedstawiono w ujazzowionej formie. Pomimo tego, że w przypadku Beethovena ta próba nie wyszła, przy okazji kompozycji Fryderyka Chopina jazzmani pokazali najwyższą klasę. Piątkowego wieczoru sala Filharmonii Narodowej wypełniona była po brzegi. Wszyscy w napięciu oczekiwali występu mistrza jazzowej trąbki Tomasza Stańko z towarzyszeniem genialnego japońskiego pianisty Makoto Ozone.
Zanim jednak muzycy pojawili się na estradzie, miał miejsce krótki koncert, w którym wziął udział między innymi wiolonczelista Andrzej Bauer oraz skrzypek Kuba Jakowicz. Potem do muzyków dołączył Makoto Ozone, który mimo tego, że specjalizuje się w jazzie, z klasyką poradził sobie bez problemu. Może to perfekcyjna technika jego gry sprawia, że ten japoński pianista jest w stanie zagrać wszystko. Jednak moment, na który cała sala czekała w największym napięciu miał miejsce, gdy na estradzie pojawił się Tomasz Stańko. Wraz z Makoto Ozone dali koncert, który ta część publiczności, która lubuje się w jazzie, pamiętać będzie jeszcze bardzo długo. Muzycy wykazali się nie tylko prawdziwą wirtuozerią, ale także niesamowitym pietyzmem oraz poważnym podejściem do tematu, który jak wiadomo prosty nie był.
W kompozycjach Chopina trąbka Stańki brzmiała jakby artysta ten dopiero co oswajał się z tą muzyką. Mimo to wypadł rewelacyjnie. To samo tyczy się oczywiście japońskiego pianisty, który co chwila zaskakiwał zgromadzonych wspaniałymi improwizacjami. Na bis robiąc odstępstwo od klasyki artyści zagrali temat z filmu Romana Polańskiego „Dziecko Rosemary”. To był naprawdę wyjątkowy koncert.
TXT: Kamila Czerniawska
reklama