


LAMPIZATOR: Poseidon - DAC zapowiadający nową pięcioosobową rodzinę
W Lampizatorze nowe otwarcie na środkowej półce — POSEIDON DAC jest pierwszym z pięciu zapowiadanych urządzeń w nowych blachach...
Skoro przed nami relacja z pokoju Lampizatora, to znaczy, że nieuchronnie zbliżamy się do finału monachijskiego maratonu. Kiedyś niechcący, a teraz celowo zostawiam sobie naszą dumę narodową (czego nie można powiedzieć o reprezentacji — red.) i producenta światowej klasy lampowych DAC'ów, na koniec, jak tę przysłowiową wisienkę na torcie.
Aluminiowy korpus, miedziane kondensatory, srebrne okablowanie wewnętrzne, złote wtyki
Natomiast tegoroczna wisienka, stała się niejako podwójną za sprawą p. Wiśniewskiego, który prowadzi manufakturę Destination Audio produkującą kolumny, niemal po sąsiedzku z Lampizatorem.
Wiele osób może kojarzyć jego kolumny Audio Video Show, gdzie kilkukrotnie grały z elektroniką Jadis'a konkurując przez ścianę z duetem Lampizator / Sveda, a to ten sam Jadis, z którym to dwa lata wcześniej w Monachium pokazywał się Lampizator. Tak to się wszystko przenika i przeplata, a to wcale nie koniec tej historii...
Lampizator Poseidon — DAC
(kliknij)
Łukasz Fikus: Jako Lampizator pokazujemy urządzenie o nazwie Poseidon, które jest najnowszym, choć premierę miało pod koniec zeszłego roku. Jest to model mniej więcej ze środka naszej stawki cenowej i kosztujący 23.000 euro.
Chciałem w nim zawrzeć wszystko, w co my możemy takie urządzenie wyposażyć, tak żeby nie było potrzeby domawiania żadnych opcji — w cenie klient dostaje: regulację głośności, pełne 3 wejścia preampu analogowego, 5 wejść cyfrowych i każde w innym formacie, oraz obsługę dźwięku zbalansowanego, jak i single-ended. Jest pilot i display, który pokazuje wszystkie dane elektroniczne, mamy też bardzo wysoką impedancję wejściową i niską impedancję wyjściową, tak że jest to bardzo przyjazne źródło dla wzmacniaczy.
Dodaliśmy również coś wyjątkowo przyjaznego przyszłym użytkownikom, mianowicie tak dobraliśmy lampy, żeby były one w miarę łatwo dostępne, bo jak wiadomo niektóre modele i marki są bardzo mocno przebrane i przez to bardzo wyżyłowane cenowo. Użyliśmy więc jedną z najpopularniejszych lamp w świecie audio 6J5 będącą połówką 6SN7.
(kliknij)
To nasza odpowiedź na sygnały zwrotne od klientów, którzy starają sobie radzić szukając jako zamienników lamp podobnych i wykorzystując adaptery obniżają ich koszt zakupu dziesięciokrotnie, a mówimy tu o tak uznanych markach, jak: Marconi, Tung-Sol, czy RCA.
Zamiast zmuszać ludzi do kombinowania, postanowiliśmy zaprojektować DAC’a, który od razu będzie używał tych lamp, które są równie dobre, a łatwiejsze do kupienia i tak oto powstał Poseidon.
Jestem z niego bardzo zadowolony, ponieważ minęło dopiero pół roku od debiutu, a on już sprzedaje się świetnie, recenzje są dobre, klienci są zadowoleni, więc to jest teraz taki nasz przebój rynkowy.
Poseidon jest początkiem całej rodziny urządzeń, a w tej samej obudowie powstanie jeszcze jeden DAC, prawdopodobnie oparty o lampy DHT. Będzie do tego przedwzmacniacz gramofonowy i będzie streamer — wszystko pasujące do siebie. Natomiast już wypuściliśmy przedwzmacniacz liniowy taki, który ma tylko funkcje przedwzmacniacza — ma te same lampy, taką samą konstrukcję i jest również w takiej samej obudowie.
W sumie do końca roku planujemy wypuścić pięć Poseidonów, z czego najprawdopodobniej na warszawskim Show pokażemy Komputer (czyli streamer — red.) i Phono. Tak się zapowiadają najbliższe debiuty utrzymane w podobnej kategorii cenowej i wzornictwie
Dziesięciogniazdkowy kondycjoner napięcia Lampizator Kraftwerk-10
(kliknij)
Udało nam się nawiązać współpracę z nową firmą obrabiającą aluminium, a jak to zwykle bywa na takich przypadkach właściciel tej okazał się pasjonatem dobrego dźwięku i dosłownie po nocach siedział i w AutoCAD nam te nowe designy wyklikał.
Od razu się zrozumieliśmy, gdy powiedziałem, że zależy mi na prostocie i spartańskim wyglądzie, a jednocześnie ma być to produkt elegancki i solidny i jeszcze na dodatek ma nie błyszczeć złotem jak choinka.
Powstała forma mniej industrialna niż niektóre starsze projekty, gdzie widać było dużo śrub, dużo gwintów, dużo ręcznej roboty, teraz jest to pełny profesjonalizm z dokładnością do jednej setnej milimetra, a w związku z tym i my znaleźliśmy się na zupełnie innym etapie podróży...
(klikij)
W tym roku po raz pierwszy zdecydowaliśmy się na udział w wystawie HiFi Delux w hotelu Marriott. Impreza odbywa się w tym samym czasie, ale organizatorzy chyba nie są skonfliktowani skoro pomiędzy obiektami jeździ jak w Warszawie darmowy transport, co zachęca do odwiedzenia obydwu miejsc. Tu są znacznie lepsze warunki odsłuchowe, nasz pokój ma ok. 50 m2, to w zasadzie bardziej sala odsłuchowa, niż pokój.
Sam hotel jest komfortowy, można tu zjeść, posiedzieć, na spokojnie porozmawiać i widać, że ludzie, którzy tu przychodzą spędzają w kolejnych salach więcej mniej nerwowego czasu. Jest tu chyba 12 sal plus stoiska na holu (trochę jak w hotelu Tulip w Warszawie — red.) i te kilkanaście miejsc daje więcej przyjemności niż szaleńczy bieg przez wystawę główną.
Wystawiamy się z naszymi przyjaciółmi z firmy Destination Audio. Pewnie nie przez przypadek, bo mieszkamy niemalże na tej samej podwarszawskiej wsi.
Pan Wiśniewski robi kolumny już od prawie 20 lat. U siebie w domu używam jego kolumn i wcale nie dlatego, że go lubię, tylko dlatego, że uważam je za najfajniejsze — kolumny tubowe, pełne życia, oparte na starych 16" papierowych membranach i magnesach Alnico. Wszystko jest tak "koszerne", jak tylko może być.
Tubowe kolumny Destination Audio Nika
Kolumny są robione z drewna i ze sklejki, klejonej ręcznie, fornirowane, olejowane, woskowane, polerowane i tak dalej i tak dalej. Jest to rzemiosło w starym stylu, a taka robota jest coraz bardziej unikalna, poza tym coraz trudniej o głośniki. One już nie są tak dostępne jak kiedyś, gdy można było 20 lat temu za 200 euro parę kupić. Teraz do ceny trzeba niemal zero dodać.
Kolumny, które tu pokazujemy, to najmniejszy obecnie model Nika, który powstał z myślą, żeby dawało się je zapakować do w miarę rozsądnej skrzyni i wysłać na drugi koniec świata i żeby do tego były łatwe w ustawieniu.
Lampowy wzmacniacz zintegrowany Destination Audio GM70
Niki stały się przebojem, bo ich cena pozwala na zakup przez powiedzmy przeciętnie zamożnych audiofilów, a do tego one świetnie się zgrywają z elektroniką lampową, dlatego że lampy zyskują najwięcej, kiedy obciążenie jest im przyjazne.
Nika są bardzo łatwe do napędzenia, więc nieprzeciążone lampy grają niesamowicie dynamicznie i przestrzennie i z głębią i ze sceną i z wybrzmieniami. Jeżeli kolumna ma 85 dB, to wtedy wszystko zdycha i robi się takie, że te moje lampy przestają być aż tak atrakcyjne. Natomiast tu kolumny mają 99 dB skuteczności i pozwalają usłyszeć to, co my młodzieńcy lubimy i dlatego nam się dobrze razem wystawia.
Co ciekawe pan Wiśniewski w domu słucha na moim DAC’u i chyba przez to tak dobrze się rozumiemy. On ceni taki dźwięk źródłowy, jaki dostarcza Lampizator, a ja cenię takie kolumny, jakie on robi. Można powiedzieć, że to jest pełna synergia.
Firma Destination jest głównie znana ze Stanów, dlatego że ich konstruktor wiele lat tam mieszkał i ma tam liczne koneksje. Ponieważ jego biznes jest biznesem amerykańskim, więc wielokrotnie wystawialiśmy się wspólnie od Las Vegas po Chicago i to z tamtego rynku tak dobrze się znamy.
W Europie pierwszy raz pokazaliśmy się w Warszawie jakieś 6 lat temu, ale wtedy pokój był za mały na tamte kolumny. Teraz jest to nasza druga próba pokazania się wspólnie na starym kontynencie i myślę, że nie będzie ostatnia, ponieważ tym razem wszystko nam się bardzo dobrze zagrało.
Muszę przyznać, że każdemu życzyłbym takiego dźwięku w domu...
Łukasz Fikus i Sam Wiśniewski
/ biorąc pod uwagę, że sztuka tych piękności waży 115 kg bez pudełka, to rzeczywiście model niemal przenośny :)
(kliknij)
Gdzie kupić?
Dystrybucja w Polsce:
Grobel Audio
