WYWIAD: Tuomas Saukkonen z Wolfheart
"Czuję piękno w smutku". Autor: Monika Matura • 30 grudnia 2015
14 grudnia w krakowskiej Rotundzie wystąpiła formacja Swallow The Sun, w roli supportu mogliśmy usłyszeć Finów z Wolfheart. Zespół promował wydany w tym roku album "Shadow World". Między innymi na temat drugiego albumu rozmawialiśmy z wokalistą formacji.
Monika Matura: Wasz drugi album nosi nazwę „Shadow World”. Na jego okładce widnieją zgliszcza, wraz z tytułem tworzą dość pesymistyczny obraz. Skąd taki koncept albumu? Czy uważacie, iż świat zmierza ku zagładzie?
Tuomas Saukkonen: Jeśli spojrzysz na informacje, to przekonasz się, że świat nie zmierza w dobrym kierunku. Życzę wszystkim ludziom na świecie dobrze, ale każde społeczeństwo w końcu kiedyś ulega zagładzie i nie sądze, aby nasze czasy były w tym odosobnione. Więc, tak, uważam, że świat zmierza ku zagładzie.
Zawiesiłeś swoje dotychczasowe projekty po to, by skupić się na Wolfheart, czy przewidujesz jeszcze kiedykolwiek powrót do nich?
Są zawieszone na dobre. Obecnie w 110 procentach poświęcam się Wolfheart i do końca 2017 roku mam ustalone plany, więc w przyszłości będę dość zajęty.
Na poprzednim albumem pracowałeś sam, czy posiadanie zespołu zmienia proces tworzenia płyty?
Zespół nie zmienił wiele w kwestii pisania piosenek, ponieważ to jest coś, co lubię robić w czasie w moim własnym pokoju. Njawiększą różnicę stanowi fakt, że posiadanie utalentowanych muzyków w swom zespole, otwiera nowe drzwi, jeśli chodzi o samo tworzenie. Dla mnie, istotny jest pewien nastrój do tworzenia muzyki, potrzebuję być sam, aby poczuć ten nastrój.
Podobno nikt nigdy nie zadał ci pytania: „Czy chcesz milion euro?” - ja zapytam, na co byś je przeznaczył?
To prawda (śmiech). Chciałbym kupić duży dom w lesie w pobliżu jeziora i wybudować nieopodal niego studio.
Swoją muzykę określacie mianem winter metalu. W jednym z wywiadów mogliśmy się dowiedzieć, że chcecie nią przekazać wizję samotności, piękna oraz zimy. Czy czujesz, że takie przymiotniki mogłyby opisać również Ciebie?
Te słowa opisują mnie całkiem dobrze. Widzę oraz czuję piękno w smutku, chociaż nie uważam, abym ja sam był piękny (śmiech). Odczuwam silne, osobiste połącznie z moją muzyką, odzwierciedla ona w wielu aspektach mnie samego.
W jednym z wywiadów powiedziałeś, że „Finowie są z natury samotnikami i rodzą się z melancholią” – czujesz się typowym Finem? Można by chyba powiedzieć, że Finowie to urodzeni artyści ze względu na usposobienie?
Nie czuję się typowym Finem od kiedy nie piję. W 99 procentach Finowie to zwyczajni ludzie, ale 1 procent z nich to artyści na swój piękny fiński sposób, wyłączeni dla sztuki i odczuwający melancholię bardzo mocno.
Wraz z Lacrimą graliście, jako suport Swallow The Sun, znacie jakieś polskie zespoły metalowe?
Tylko Behemoth, Vesania i Hate. Chcielibyśmy poznać zespoły z różnych krajów, ale mamy bardzo ograniczony czas w tym zakresie. Swoją drogą Lacrima to naprawdę fajni goście.
Nowy album nagrywałeś częściowo w Atenach oraz w Grecji, czy zdarza Ci się tworzyć w trasie?
Uwielbiam podróżować, podróże są także bardzo często inspiracją do tworzenia, ale nigdy nie napisałem żadnej muzyki, kiedy byłem w trasie. Granie koncertu każdej nocy jest wystarczająco twórcze podczas trasy. Ale rzeczywiście jadę do Aten w styczniu na 6 tygodni urlopu i zamierzam odpocząć oraz napisać sporo nowych piosenek oraz zacząć tam przedprodukcję trzeciego albumu.
Ponoć lubisz oglądać filmy, jaka produkcja wywarła na Tobie ostatnio największe wrażenie?
Ze względu na bycie w trasie ciągle odliczam dni to oglądnięcia nowego "Bonda", "Gwiezdnych wojen" oraz "Igrzysk śmierci". Najlepszymi filmami roku 2015 do tej pory był "Interstellar" oraz" Avengers: Czas Ultrona".
Podałeś Nightwish, jako jeden z Twoich ulubionych fińskich zespołów, czy miałeś może okazję poznać muzyków z tego zespołu?
Kilka razy pracowałem, jako ich manager sceny, miałem także wspólne studio z ich perkusistą, więc byłem w okolicy. To naprawdę super goście.







