WYWIAD: Marcin Kindla
O nowym albumie, planach na przyszłość i przepisie na sukces w Eurowizji. Autor: Monika Matura • 13 lipca 201629 kwietnia na półki sklepowe trafił jego drugi solowy album „2.0”. Marcin Kindla, bo o nim mowa, to jednak nie tylko muzyk i wokalista, ale i producent, który jest autorem wielu doskonale znanych hitów. Przy okazji premiery nowego albumu zapytaliśmy go między innymi o plany na przyszłość i o to, jakie zmiany w jego życie wniosło ojcostwo.
Monika Matura: W jednym z wywiadów wspominałeś, że nowy album miał ukazać się nieco wcześniej, co przyczyniło się do opóźnienia w jego wydaniu?
Marcin Kindla: To prawda. Zapowiadałem ten album już na 2014 rok, pojawiły się wcześnie już 3 single zwiastujące ten krążek. To opóźnienie wzięło się głównie z obowiązków zawodowych czyli pracy dla innych artystów. Najmniej czasu miałem dla siebie samego. Finalnie jednak los tak wszystko poukladał, że album ukazał się w idealnym okresie.
Najnowszy album nagrywałeś częściowo w Londynie, tam również współpracowałeś z Neilem Taylorem, jak doszło do Waszego spotkania?
W Londynie nagrywaliśmy wspólnie z Neilem. Nawiązaliśmy kontakt jakiś czas temu w innych muzycznych sprawach i po jakimś czasie zapytałem czy zagrałby ze mną w mojej nowej piosence. Neil po przesłuchaniu utworu od razu odpowiedział, że bardzo podoba mu się piosenka i gramy! Umówiliśmy się w londyńskim Wendy House Studio należącym do basisty Robbiego Williamsa - miejsce z klimatem i historią. Nagrywali tam Adele, Sam Smith, One Direction.
Czy współpraca z tak znanym gitarzystą znacząco wpłynęła na brzmienie albumu? Mam na myśli to, jak wiele w tym inwencji Taylora, a na ile to brzmienie jest efektem Twojego zamysłu, którego on stanowił jedynie dopełnienie?
Neil zagrał tylko (lub aż) w piosence „To nie mój czas” - na pewno nadał swój charakter brzmieniu ale wcześniejszy zamysł utworu był już gotowy.
Na drugiej płycie wchodzącej w skład najnowszego albumu, znajdziemy nagrany akustyczny koncert z Katowic. Czy koncerty rejestrowane w jakiś sposób różnią się dla Ciebie od tych zwyczajnych? Czy bardziej Cię stresują?
Zdecydowanie. W studio możemy poprawiać, zmieniać wszystko wiele razy. Koncert to energia, wykonanie i dyspozycja konkretnego dnia. Do tego dochodzi kontakt z publicznością. Album studyjny i koncertowy to dwa różne światy. Chociażby brzmieniowo - album akustyczny ma zupełnie inne aranżacje. Chciałem pokazać inny smak moich piosenek. Myślę, że się udało.
Wspomniany koncert akustyczny został nagrany w Katowicach, które stanowią niejako miejsce Twojego artystycznego początku. Czy to świadomy zabieg, tak w ramach zamknięcia i uczczenia pewnego okresu?
W tym miejscu 20 lat temu rozpoczęła się moja muzyczna droga „na poważnie” więc chciałem wrócić do tego klimatu Studia Polskiego Radia Katowice. Był to zdecydowanie symboliczny dzień i zamknięcie tego okresu.
Podczas różnego rodzaju jubileuszów artyści wyrażają zazwyczaj podziękowanie osobom, które w szczególny sposób wpłynęły na ich drogę artystyczną oraz mówią o nadziejach na przyszłość. Jakie Ty masz życzenia?
U mnie jest podobnie - jest wiele osób, które wspierały mnie przez ten czas. Czego bym sobie życzył? Chyba przede wszystkim zdrowia i by cały czas działo się tak wiele jak teraz.
Kiedy rozmawialiśmy w ubiegłym roku przy okazji wydania EP-ki wspominałeś, że po wydaniu albumu zrobisz sobie przerwę od solowych dokonań, czy nadal podtrzymujesz swoją decyzję? A jeśli tak, to czy zdradzisz nam czym zamierzasz się zajmować podczas tej przerwy?
I nic się nie zmieniło. Ten album to zamknięcie bardzo ważnego okresu w moim życiu, przede mną nowe wyzwania choć nigdy nie mów nigdy. Póki co mamy jeszcze wiele miesięcy na promocję płyty, będą jesienią koncerty w studiach Polskiego Radia w całej Polsce i kilka ciekawych wydarzeń z moim udziałem. Przygotowujemy również specjalną wersję „To nie mój czas” na wakacje. Potem? Będę zajmował się tym samym co teraz zabiera mi najwięcej czasu czyli pracą dla innych artystów i projektów. Tym co kocham najbardziej czyli tworzeniem piosenek. Daje mi to wiele satysfakcji i szczęścia.
Nowy album nosi nazwę „2.0”. Zastanawiam się, w jaki sposób interpretować tytuł, bo z jednej strony 20 lat na scenie, drugi album, a może 2.0. jako nowa, lepsza wersja?
20 lat na scenie ale i 2 solowy album.Czy nowa lepsza wersja - nie mi oceniać [śmiech].
Na swoim Facebooku ogłosiłeś konkurs z pytaniem – „Napisz co czujesz oglądając „To nie mój czas”- a ja zapytam, jakie emocje pojawiają się w Tobie gdy słuchasz swojego nowego albumu?
Ten album jest bardzo emocjonalny i nostalgiczny. Czuję, że nagrałem takie piosenki jakich sam chciałbym słuchać. Bez napinania się, ciśnienia i presji na cokolwiek. Jestem dumny z tej płyty. Cieszę się też, że pokazałem inny smak na płycie koncertowej.
Jesteś producentem muzycznym, swój album częściowo także wyprodukowałeś samodzielnie, czy jest Ci trudniej czuwać nad swoimi piosenkami, a może jest to dla Ciebie ten sam rodzaj pracy? Może masz kogoś takiego, kto pozwala Ci spojrzeć obiektywnie na to co tworzysz?
Przy tym krążku pracowało wiele osób, moich przyjaciół. Dlatego właśnie można obiektywnie czuwać nad brzmieniem całości. Nie ma możliwości, żeby jedna osoba ogarnęła wszystko w całości nie tracąc przy tym świeżości i obiektywizmu. Podobnie jest z piosenkami produkcjami dla innych - zawsze pracuję w drużynie.
Jesteś producentem, więc zapytam Cię trochę w kontekście Eurowizji, jaki jest Twoim przepis na sukces stworzenia hitu, który zdobędzie pierwsze miejsce w tym konkursie?
Nie ma takiego przepisu. Są pewnie wytyczne,ale nigdy nie ma 100% recepty na stworzenie hita. Gdyby tak było to świat muzyki byłby nudny i pozbawiony emocji po jakimś czasie. Eurowizja wraca na dobre tory. Tegoroczny konkurs i ubiegłoroczny bardzo mi się podobały - przynajmniej w większości piosenek.
Na nowym albumie usłyszymy nie tylko Twojego syna śpiewającego na żywo, ale i piosenkę, którą mu zadedykowałeś, co zmieniło w Twoim życiu ojcostwo?
Tylko jedno słowo przychodzi mi do głowy - wszystko! Absolutne przewartościowane życiowe priorytety. Rzeczy kiedyś ważne są teraz na odległym miejscu, przede wszystkim JA nie jest już tak ważne jak ON.
Współpracujesz z Universal Publishing ze Stanów Zjednoczonych, czy jest szansa, że będziemy mogli podziwiać efekty tej pracy?
Współpracuję z Universal Music Publishing już od wielu lat w Polsce a od kilku miesięcy próbuję swoich sił w USA. Za mną już kilka piosenek napisanych wspólnie z kompozytorami z USA, a przede mną kolejna wizyta w LA we wrześniu. Ciężko pracuje i mam nadzieję, że wkrótce pojawi pierwszy owoc tej pracy.